„Neo-sędziowie”, a prawa strony procesu

Mimo, że pojęcie „neo-sędziów” już na stałe wpisało się do naszego życia politycznego i prawnego, nasi Klienci nadal pytają, jaki wpływ „neo-sędziowie” mają na ich sprawy sądowe. W niniejszym artykule przypomnimy,  jakie uprawnienia przysługują stronom postępowań sądowych w przypadku, gdy do orzekania w ich sprawie powołany został sędzia na wniosek tzw. „neo-KRS”.

Co oznaczają pojęcia „neo-sędzia”, czy „neo-KRS”? „Neo-sędzią” jest osoba powołana do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej
w trybie określonym przepisami ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy
o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw. Tryb, w jakim uchwalana była nowelizacja ustawy o KRS przez przeważającą część przedstawicieli doktryny prawa został uznany za wadliwy, rada ta nie została prawidłowo ukonstytuowania i została określona mianem „neo-KRS”..

Jakie są skutki sprawowania urzędu przez „neo-sędziego”? Skutki te przedstawił Sąd Najwyższy w uchwale[1] z 23 stycznia 2020 r. Są one odmienne dla sędziów sądów powszechnych i dla sędziów powołanych do orzekania w Sądzie Najwyższym.

Jeżeli „neo-sędzia” został powołany do pełnienia urzędu w Sądzie Najwyższym, powinien zostać niezwłocznie odsunięty od orzekania, gdyż tryb jego powołania nie gwarantuje standardu bezstronności i niezawisłości. Uchwała SN jest w tym zakresie bezwzględna, gdyż zgodnie z jej treścią „neo-sędziowie” powołani do orzekania w Sadzie Najwyższym powinni być w pełni świadomi wadliwości swojego powołania, a tym samym działają wyłącznie na własne ryzyko.

Odmienne rozwiązanie Sąd Najwyższy zastosował w stosunku do sędziów sądów powszechnych. Nawet jeżeli do prowadzenia sprawy powołany został „neo-sędzia”,
o tyle uznanie, że skład sądu jest nienależycie obsadzony możliwe jest tylko wtedy, gdy wyznaczenie tego „neo-sędziego” prowadzi w konkretnym przypadku do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności. Tym samym sam fakt wyznaczenia
do prowadzenia sprawy „neo-sędziego” nie pociąga za sobą wadliwość postępowania.
Każdy taki przypadek musi być badany oddzielnie pod kątem zachowania standardów z art. 45 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, czy też art. 6 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Niestety przypadki, w których to dochodzi do naruszenia standardu niezawisłości
i bezstronności nie zostały przez Sąd Najwyższy sprecyzowane. SN odwołuje
się co prawda do pojęcia „modelowego obserwatora”, jest to jednak pojęcie nieostre i całkowicie niewymierne. Można jedynie zasugerować, aby w każdej sprawie, do której wyznaczony został „neo-sędzia” zweryfikować sposób jego postepowania zarówno
na gruncie publicznym, jak i na gruncie orzeczniczym. Trudno jednak wyobrazić sobie, aby sam fakt wydania niekorzystnego orzeczenia był podstawą do odsunięcia „neo-sędziego”
od orzekania.

Co może zatem zrobić strona procesu? 15 lipca 2022 r. wszedł w życie art. 42a ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych. Przepis ten wskazuje, że o ile strona może badać spełnienie przez sędziego wymogów niezawisłości i bezstronności, o tyle wnioskować
o to badanie może jedynie w terminie 7 dni od daty otrzymania informacji o składzie rozpoznającym sprawę. Po upływie tego terminu „badanie”, o którym mówi ustawa, jest już niemożliwe.

Przepis ten wzbudza kontrowersje, gdyż jest jawnym naruszeniem uprawnień procesowych stron. Po pierwsze, nie w każdym przypadku strona będzie mieć możliwość w terminie 7 dni zweryfikować kim jest sędzia powołany do orzekania w jej sprawie.
Po drugie, okoliczności uzasadniające „badanie” mogą powstać również po upływie wskazanego w ustawie terminu. Po trzecie, przepis ten narusza uprawnienie strony określone w art. 49 k.p.c., czy też art. 41 k.p.k. – złożenie wniosku o wyłączenie sędziego, jeżeli istnieje okoliczność, która mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość
co do bezstronności sędziego w danej sprawie. Przepis ten narusza zatem podstawowe uprawnienie procesowe strony, niemniej jednak na chwilę obecną jest przepisem obowiązującym i niestety stosowanym.

Niezależnie od powyższego, w przypadku stwierdzenia, że do orzekania w sprawie został powołany sędzia, który nie spełnia warunków bezstronności i niezawisłości, sugeruję:

  • złożyć wniosek o wyłączenie sędziego, jeżeli postępowanie jeszcze trwa,
    na podstawie art. 41 k.p.k. lub odpowiednio art. 49 k.p.c.;
  • po wydaniu orzeczenia przez Sąd I instancji – kwestionować orzeczenie z uwagi
    na wydanie je z naruszeniem gwarancji niezależności i bezstronności sądu
    – na podstawie art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. lub odpowiednio art. 379 pkt 4 k.p.c.,
    tj. poprzez wskazanie nienależytej obsady sądu;
  • po zakończeniu postępowania – złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w związku z naruszeniem art. 6 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Nie sposób przewidzieć skutków skorzystania z wyżej wskazanych możliwości. Pewnym jest jednak, że bez jakiejkolwiek interwencji strony nie dojdzie zarówno do badania niezawisłości i bezstronności „neo-sędziego”, jak i w konsekwencji – odsunięcia
od orzekania.

Powyższą problematykę dodatkowo komplikuje działanie Trybunału Konstytucyjnego, który w odpowiedzi na wymienioną we wstępie uchwałę SN, pięć dni później wydał postanowienie[2], zgodnie z którym nie jest możliwe powołanie się na wyżej wymienione uprawnienia wynikające z Kodeksu Postępowania Cywilnego i Karnego, jeżeli podstawą skorzystania z nich jest obawa o bezstronność i niezawisłość sędziego. Podkreślenia wymaga, że również co do obsady sędziowskiej Trybunału Konstytucyjnego zachodzą uzasadnione wątpliwości, czy nastąpiła ona w sposób zgodny z prawem.

Z powyższego wynika refleksja. Wymiar sprawiedliwości oraz osoby chcące piastować urząd sędziego postawione zostały w niezwykle trudnej sytuacji. Jest to głównie porażka ustawodawcy, gdyż ofiarami jego działania są przede wszystkim obywatele. To obywatele przez działania ustawodawcy utracili zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, ale także do pewności prawa. Jedynie można mieć nadzieję, że tę sytuację można jeszcze naprawić. Do tego czasu należy podejmować jednak wszelkie możliwe działania prawne, które mogą zapewnić stronie procesu należyte standardy orzekania.

adw. Mateusz Ruchała


[1] uchwała połączonych izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r., sygn. akt BSA I-4110-1/20

[2] postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 28 stycznia 2020 r., sygn. akt (Kpt 1/20)